wtorek, 5 lipca 2011

Katastrofa... ;(

Hej!! Dziś rano (dowiedziałam się od babci,  bo tego nie słyszałam) nagle coś huknęło. Okazało się, że na likwidowanej (remontowanej i przestawianej) stacji benzynowej, pewni mężczyźnie przecinali coś borzką (nie wiem co to takiego, ale mój dziadek tak powiedział) i nagle (świadek- sprzedawca sklepu obok) był wybuch i jeden z dwóch wystrzelił w górę i zleciał i zmarł na miejscu, a drugi jest poparzony w szpitalu. Oczywiście od razu przyjechały 2x straże, 2x karetki pogotowia i policja. Od razu skupisko ludzi i ciekawość. Mój dziadek też tam pojechał i rozmawiał z tą panią która widziała ten wybuch. Ja serdecznie jej współczuję, że coś takiego widziała na własne oczy. Przecież to szok... Będzie miała tą sytuację przed oczami, całe życie...;/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz